W jaki sposób odpowiednio urządzić jadalnię? Dlaczego należy dobrze karmić służących?  Jakie praktyczne powody skłaniają nas do spożywania wspólnych rodzinnych śniadań? Czy jedzenie posiłków o ustalonych porach odgrywa istotną rolę? Praktyczne porady, jakie w połowie XIX wieku dawała paniom domu Karolina z Potockich Nakwaska.

Karolina Nakwaska jest autorką trzytomowego „Dworu wiejskiego”, który stanowi zbiór praktycznych porad na temat prowadzenia domu. Choć dzieło jest oparte – jak na wstępie zaznacza autorka – na francuskim oryginale autorstwa Aglaë Adanson, to poszerzone zostało o osobiste doświadczenia Nakwaskiej i przystosowane do rodzimych realiów. W tamtych latach publikacja była niezwykle popularna wśród gospodyń – współczesnym czytelnikom dostarcza wiedzy, jak sto pięćdziesiąt lat temu podchodzono do kwestii prowadzenia domu. Prezentujemy i komentujemy najciekawsze wskazówki z poradnika*.

Odpowiednio urządzona jadalnia
Karolina Nakwaska doradzała paniom domu, jak urządzić wszelkie pomieszczenia w domu – m.in. jadalnię. Proponowała taką aranżację miejsca spożywania posiłków: „Pokój ten musi być większy, jak inne, bo na wsi możesz mieć liczniejszych jak w mieście gości; raczej podłużny jak czworograniasty. [...] Stół jadalny radziłabym raczej owalny jak okrągły, szczególniej kiedy więcej osób zasiada do niego, tak urządzony, aby się dał rozciągać”. Z godnym podziwu rozsądkiem twierdziła, „aby mury w około jadalni były odrewnione (filtrowane) albo ceratą wyklejone od dołu na parę łokci; często ściany sosami się polewają, co trudne do czyszczenia i brzydki widok sprawia. [...] Firanki dawaj białe z brzegiem, kolorowego perkaliku, to ładny widok sprawia, i nie tak się brudzi jak frędzle, które są prawdziwe gniazda kurzu, trudne także do prania. [...] Stół który do codziennego użytku służy, niech będzie ceratą albo suknem pokryty. [...] Dwanaście trzciną wyplatanych stołków dopełni umeblowania”. Nakwaska proponowała gospodyniom, aby w bezpośrednim sąsiedztwie jadalni ustawić piec, który może „w potrzebie służyć do ciasta lub odgrzania potraw. [...] Wklęsłość na jeden kachel w piecu, tak, aby wstawiać w nią talerze, jest bardzo rzeczą wygodną, ciepłe mieć talerze, osobliwie do baraniny i innych tłustych potraw”. Swoje rozważania o jadalni podsumowywała w ten sposób: „Radzić ci jeszcze będę, abyś ile możności miała jadalnię na boku, nie zaś przechodnim pokojem, jak u nas najczęściej bywa. Jest to wielka niewygoda dla skrzętnej gospodyni, która na wszystko ma mieć baczne oko. Co za nieprzyjemność aby gość przy wstępie widział czynione przygotowania! Aby wiedział, ile osób się ma znajdować, aby mimowolnie przeszkadzał gospodyni w urządzeniu nakrywania! A po obiedzie, jak obrzydliwy widok ogryzków, otoczenie stołu przez służących, jaki zły zapach, jaka niewygoda do schowań zbywających potraw i wetów!”

Rodzinne śniadania
Autorka „Dworu wiejskiego” przeciwna była jadaniu śniadań w łóżku, nazywając takie zachowanie „haniebnym wschodnim zwyczajem”. Proponowała spożywać poranny posiłek w gronie rodzinnym i wyłącznie w jadalni. „To roznoszenie kawy lub herbaty, po pokojach czy sypialnych, czy gościnnych, jest zgubą porządku” – twierdziła i  radziła paniom domu: „Czy ci podobna wszystkiego przypilnować, aby porządnie urządzonem było? Spróbuj tylko, jeżeli to roznoszenie w domu twym ma miejsce, a obaczysz z czasem nieocenioną korzyść: oszczędności, ładu, i przyjemności, z tego zwyczaju wspólnego śniadań jedzenia pochodzące.” Autorka była orędowniczką spożywania wszelkich posiłków przy wspólnym stole – w tamtych czasach owe biesiadowanie nazywano zasiadami. Proponowała gospodyniom: „Niech dzwonek duży przed domem godzinę zasiadów u ciebie ogłasza.” W innym rozdziale książki dodawała: „Niechże wszystko w twem gospodarstwie domowem będzie raz na zawsze uregulowanem, tak co do zasiadów [...], jak i do wszystkich innych czynności.”

Regularność posiłków
Już w połowie XIX wieku zwracano uwagę na regularność w spożywaniu posiłków. „Lekarze zagraniczni twierdzą, że co cztery godziny jadać jest najzdrowiej. Tyle bowiem czasu potrzebuje żołądek do strawienia pokarmów” – pisała Nakwaska. Przeciwna była jedzeniu między posiłkami, twierdząc (był to pogląd dość nowoczesny jak na owe czasy): „Niegodziwy jest więc zwyczaj u nas dawania podśniadań, to jest: mnóstwa łakoci, marynat, konfitur i t. p. przed samym obiadem”. Radziła, aby zimą podawać trzy posiłki dziennie: „śniadanie na sposób angielski, między 9-10., obiad około 4tej i herbatę z podwieczorkiem około 8ej”. Latem proponowała „cztery zasiady, to jest: śniadanie pierwsze, czyli kawę lub herbatę o godzinie ósmej, drugie około dwunastej, obiad między czwartą a piątą, na koniec herbatę z podwieczorkiem o ósmej wieczór”. Była przeciwniczką spożywania kolacji, twierdząc, że „mało komu naładowanie żołądka na noc służy, chyba przy wielkim ruchu ciała, a u nas mało kto go ma, szczególniej w wieczornych godzinach”. Nakwaska miała świadomość, że proponowany przez nią dzienny rozkład posiłków  na styl francuski może wywołać sprzeciw Polaków. Dowodziła więc: „Na naznaczoną godzinę czwartą lub piątą do obiadu, wiem że niejeden się skrzywi. Lecz zastanów się, proszę, nad sposobem do życia, który ogólnie jest u nas we zwyczaju, a przyznasz, że nic nie jest bardziej utrudniającem w dopełnieniu czynnie obowiązków bez uszczerbku zdrowia, jak to obiadowanie między drugą a trzecią. Już lepiej w małych gospodarstwach, jak mówiłam, gdzie państwo bardzo rano wstają, siadać w samo południe do stołu, – na  szczupłem jadle przestawając, potem z godzinę odpocząwszy, znowu zajmować się czy ręczną czy nawet umysłową pracą, – i wtenczas czy już wieczerzą czy obfity podwieczorek, mieć wcześniej.” Dodawała: „Jedząc więcej, dłużej i bardziej rozpalające potrawy, koniecznie trzeba obiadować później, aby dać sobie czas strawienia pokarmu, bez straty czasu, tyle drogiego dla czynnego człowieka. Lekkie drugie śniadanie nie obciąży żołądka i głowy, a dozwoli oczekiwania obiadu bez zbytecznego głodu.”

Państwo i służący
Autorka „Dworu wiejskiego” sporo uwagi poświęciła kwestiom organizacji pracy wszystkich domowników. Nie należy się więc dziwić, że w jej trzytomowym dziele znalazło się miejsce na porady dotyczące podawania posiłków służącym. Gospodyniom roztropnie radziła: „Pani domu nie może być niewolnicą własnych służących. – Ale aby nie przychodzili domagać się tego, co któremu brakuje, trzeba, abyś sama była pamiętną, przytomną i roztropną.” Proponowała, aby „w domach większych i bogatszych, gdzie zasiady się później odprawiają, służący jadali wcześniej od państwa.” Dodawała: „Niesłuszną bowiem jest rzeczą, aby oni, którzy raniej wstają i więcej są zajęci, dłużej na czczo od was ustawali, lub czekali o głodzie nasycenia waszego. Każ im więc dawać ranne śniadanie bardzo rychło, a obiad o samem południu, zaraz po waszem drugiem śniadaniu.” Karolina Nakwaska,  doceniając wagę dobrego porannego posiłku, proponowała paniom domu: „Służącym płci żeńskiej przynajmniej radziłabym ci dawać kawę. [...] To śniadanie będzie im nierównie przyjemniejsze, jak wieczne kluski i kasze.” Dodawała: „Każ w ogólności dobrze karmić służących, choć bez zbytku, ale czysto i smacznie. – Tę trochę okrasy im daruj, powetujesz chętniejszą usługę. [...] Wierz mi, że do dobrej sławy dworu, nie mało się przykłada, kiedy ludzie wiedzą, że tam jest wikt,  jak oni mówią, porządny. Do dworów ze skąpstwa znanych, żaden dobry służący nie pójdzie.”

*Nakwaska K., Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym, Poznań 1843, t. 1, s. 22-204.

Oskar Wilde mawiał, że tajemnica życia leży w poszukiwaniu piękna. Podążając za jego tokiem myślenia, z przyjemnością oddajemy kawałek internetowej przestrzeni temu, co pełne urody, wykwintne i wyśmienite.

Odczuwając zmęczenie pospiesznym życiem w stylu fast, w którym nie ma miejsca na smakowanie rzeczywistości, proponujemy wszystko, co slow. Sprzeciwiając się powszechnej profanacji smaków, gustów i obyczajów, propagujemy kulturę stołu, bogactwo aromatów, piękne rzeczy oraz miejsca z niepowtarzalnym klimatem. Odrzucając wszystko, co pozbawione wartości, charakteru, stylu i klasy, stawiamy na oryginalność, elegancję, umiar i dobre obyczaje.

Zapraszam do delektowania się pięknem i niespiesznością!

Elżbieta Joanna Żurek
elzbieta@koneserzy.pl

Pliki ciasteczek wykorzystywane są przez wortal Koneserzy.pl w celach statystycznych oraz w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania strony internetowej. W dowolnym momencie, korzystając z ustawień przeglądarki, dostosować możesz poziom wykorzystania plików cookies przez przeglądarkę.