Czy mężczyzna w kuchni jest sexy? Czy obraz pana przy garnkach może być dla kobiety zachęcający? Uważni obserwatorzy wyróżniają trzy kategorie mężczyzn w kuchni: unikający, okazjonalni i eksperymentujący. Gdyby jednak pokusić się o porównanie cech męskich do cech kulinarnych, to można i pod tym względem stworzyć kilka kategorii.

Elżbieta Żurek*

Czy mężczyzna w kuchni jest sexy? Taki, który potrafi siekać, dusić, piec, smażyć, dobierać składniki i komponować potrawy jak prawdziwy artysta? Albo taki, który po przyrządzeniu dania zmywa naczynia, sprząta i nie pozostawia w kuchni krajobrazu jak po bitwie? Czy obraz pana przy piecu i garnkach może być dla kobiety zachęcający, a nawet obiecujący? Panie pewnie odpowiedziałyby, że wszystko zależy od oczekiwań: wydaje się więc, że to kwestia indywidualna.

Uważni obserwatorzy (a raczej obserwatorki) wyróżniają trzy kategorie mężczyzn w kuchni. Aby nadać zestawieniu obrazowości, nazwijmy je następująco: unikający, okazjonalni i eksperymentujący.

Pierwsza kategoria obejmuje tych, którzy kuchni unikają jak ognia. Tacy mężczyźni już w pierwszych słowach rozmowy o gotowaniu zaznaczają, że potrafią przypalić nawet wodę na herbatę. Jeżeli jakiejś damie zdarzy się poprosić przedstawiciela tej kategorii o pomoc, to powinna się ona spodziewać, że nie tylko przypali ową wodę, ale i zostawi w kuchni prawdziwe pobojowisko. Można się zastanowić, czy zachowanie mężczyzn tej kategorii jest przemyślaną strategią (której celem jest np. to, aby w przyszłości już nigdy nie prosić ich o pomoc), czy przejawem autentycznego braku i talentu, i umiejętności? Być może uważają oni gotowanie za czynność wyjątkowo niemęską? A jeśli z jakiegoś jedynie im znanego powodu ukrywają przed światem swój kulinarny kunszt?

Do drugiej kategorii zaliczyć należy tych mężczyzn, którzy w kuchni pojawiają się okazjonalnie – np. wtedy, kiedy na wybrance serca należy zrobić dobre wrażenie. Mają w zanadrzu kilka reprezentacyjnych dań, które wielokrotnie zostały przez nich sprawdzone. Zazwyczaj potrafią przyrządzić coś niezwykle prostego, acz wykwintnego (np. przystawkę) i – co najważniejsze – podać z fantazją i wdziękiem. A do tego umieją jeszcze dobrać niezłe wino.

Trzecia kategoria to mężczyźni, którzy w kuchni czują się jak ryby w wodzie. Sprawdzają się w wyjątkowo skomplikowanych daniach. Stać ich na kulinarny eksperyment – dodajmy, że zazwyczaj trafny i kończący się aplauzem biesiadników. Tacy mężczyźni dzięki swoim talentom i umiejętnościom wywołują powszechny podziw osób, dla których gotują.

Czy do ostatniej kategorii należałoby zaliczyć również kucharzy? Przecież kucharze (mówi się nawet, że ci najlepsi) i szefowie kuchni to zazwyczaj mężczyźni. Nie wiem, czy ktoś pokusił się o policzenie, ile procent najlepszych kucharzy to panie, a ile panowie, ale jedno nie ulega wątpliwości: przedstawiciele płci brzydkiej przy garnkach to niezwykle malowniczy element (szczególnie z punktu widzenia mass mediów).

I w kuchni, i w życiu mamy do czynienia z dwoma skrajnymi typami: rzemieślnikami i artystami. Rzemieślnik wykonuje swoje zadania z niejakim wysiłkiem, czasem z przymusu, zazwyczaj bez polotu. Artysta wkłada serce w to, co robi, angażuje się, eksperymentuje. Tak w kuchni, jak i w życiu szczęście mają ci, którzy trafiają na artystów, a kontakt z rzemieślnikami zdarza im się jedynie sporadycznie.

Gdyby jednak pokusić się o porównanie cech męskich do cech (tak je nazwijmy) kulinarnych, to odważnie można i pod tym względem stworzyć kilka kategorii. Byłaby to jednak klasyfikacja mężczyzn nie w kuchni, ale raczej od kuchni. Np. mężczyzna lekkostrawny jak dania jarskie (można prowadzić z nim długie rozmowy bez niebezpieczeństwa niestrawności). Mężczyzna egzotyczny jak kuchnia tajska (potrafi zaskakiwać – zazwyczaj wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy). Mężczyzna nieskomplikowany jak potrawy rodem z Włoch (wiadomo, czego się spodziewać, bo z jego twarzy – tak jak ze składników dania – czytać można jak z otwartej księgi). Mężczyzna przaśny jak wiejskie jadło (bywa jak kapusta z ziemniakami podana tuż po wykwintnej przystawce na eleganckim przyjęciu). Mężczyzna wyrafinowany jak kuchnia francuska (czysta poezja smaku, a jedzenie jako jedna z przyjemności zmysłowych ma – jak wiadomo – wiele wspólnego z miłością)... To tylko kilka przykładowych typów – jestem pewna, że kobiety znają ich o wiele więcej.


*Elżbieta Żurek, konsultantka i trenerka kształtowania wizerunku, autorka trzech książek na temat wystąpień publicznych. Kolekcjonerka smaków i zapachów. Redaktor Prowadząca wortalu Koneserzy.pl.

Oskar Wilde mawiał, że tajemnica życia leży w poszukiwaniu piękna. Podążając za jego tokiem myślenia, z przyjemnością oddajemy kawałek internetowej przestrzeni temu, co pełne urody, wykwintne i wyśmienite.

Odczuwając zmęczenie pospiesznym życiem w stylu fast, w którym nie ma miejsca na smakowanie rzeczywistości, proponujemy wszystko, co slow. Sprzeciwiając się powszechnej profanacji smaków, gustów i obyczajów, propagujemy kulturę stołu, bogactwo aromatów, piękne rzeczy oraz miejsca z niepowtarzalnym klimatem. Odrzucając wszystko, co pozbawione wartości, charakteru, stylu i klasy, stawiamy na oryginalność, elegancję, umiar i dobre obyczaje.

Zapraszam do delektowania się pięknem i niespiesznością!

Elżbieta Joanna Żurek
elzbieta@koneserzy.pl

Pliki ciasteczek wykorzystywane są przez wortal Koneserzy.pl w celach statystycznych oraz w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania strony internetowej. W dowolnym momencie, korzystając z ustawień przeglądarki, dostosować możesz poziom wykorzystania plików cookies przez przeglądarkę.